Są czasem takie dni w życiu emigranta, kiedy bardzo odczuwa się samotność. Nie chodzi mi tu jednak o relacje w związku, ale bardziej o wykonywanie codziennych czynności.
Nie wiem jak wy, ale ja mam czasem dość moich codziennych wieczorów a tym bardziej weekendów! ( a moj mąż zapewne poranków 🙂 wszystkie sa takie same !
Ja od zawsze pracowałam, mój mąż rownież, ale od kiedy mamy dzieci, to musimy zajmować się dzieciakami na zmianę. I wiem, niektórzy może powiedzą, ze wiedzieliśmy na co sie decydujemy. Tak, wiedzieliśmy my, ale mimo to uważam, że każdy z nas moze sobie pozwolić na chwilę słabości i przyznać, ze czasem ma sie dość robienia wszystkiego samemu !
Brakuje mi tego, ze nie mamy dla siebie nawet jednego dnia wspólnego i nasze dzieci tak rzadko mają okazje spędzić dzień z obojgiem rodziców. Wiem, ze modna jest teraz niezależność i siła kobiet…i prawda jest taka, ze ja sobie w życiu potrafię sama poradzić. Ale mimo wszystko, wychodziłam za mąż po to, aby z kimś spędzić wspólnie życie, a nie osobno… widząc sie tylko w łożku bądź mijając w drzwiach.
Wiem, ze wiele osób zmaga sie z takim problem i niestety nie każdy sobie z tym radzi, chyba wiele związków przechodzi kryzysy w tym okresie ( gdy dzieci są małe) Ja zawsze staram sie zaczekać na mojego męża jak wróci po 23 z pracy i choć na drugi dzień jestem zmęczona, to przynajmniej możemy wypić razem herbatę i porozmawiać o tym jak minął nam dzień. Ale chciałabym tez mieć ten czas w ciągu zwykłego dnia, chciałabym aby w czasie kiedy ja bede kapać dzieci, on mógł zrobić im kolacje . Abyśmy mogli wszyscy razem pooglądać dobranockę ! Marzy mi sie sobota, gdy na spokojnie mogłabym pojechać na głupie zakupy do supermarketu, bo on na spokojnie zająłby sie dziećmi a i one spędziły by wtedy owocniej czas… pózniej jedno z nas zrobiło by obiad , mogli byśmy wspólnie razem zjeść , posprzątać, iść na spacer … zawsze robimy to wszystko osobno … No cóż, juz nie długo ! I moze znajdziemy czas, aby sie wybrać wspólnie do kina !
Dobranoc !
Ps wiem, ze to minie , jednak zycie tak szybko płynie, wiec cZy uda nam sie nadrobić te chwile ?
To P.S. zabrzmialo jak jakas piosenka 😀
My tez przez to wszystko przechodzilismy z mezem po pojawieniu sie corki, kiedy maz pracowal do 22:30. Wlasciwie sie nie widzielismy. Ja ranki spedzalam na zawozeniu syna do szkoly i zakupach, a maz pozniej szedl do pray. Dlatego napisalismy oficjalne pismo do kadr wyjasniajace, ze ta sytuacja zle wplywa na nasze zycie rodzinne i zdrowie psychiczne, i zeby rozpatrzyli zmiane shiftu. Zgodzili sie i maz jest teraz w domu przed 19 🙂
PolubieniePolubienie