Od naszej decyzji powrotu minęło już sporo czasu, teraz coraz większymi krokami zbliżamy się do dnia powrotu. Jednak nie tak sobie to wyobrażałam i pewnie wiele osób ma podobne myśli w głowie.
Zacznijmy od tego, ze ja zawsze chciałam wrócić, mimo wielkich chęci pokochania życia w UK, nie udało mi się to. Oczywiście, złożyło się na to wiele rzeczy, ale cóż.
Jednak niespodziewanie po podjęciu ostatecznej decyzji, zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. Zaczęłam sie zastanawiać, czy nie powinnam raczej posłuchać osób, ktore w pewny sposób starały sie ten wyjazd nam wyperswadować. Otóż głównie chodzi o dzieci i o to, ze wyrywamy je ze świata, który znają i kochają. Nieważne, ze nam się wydaje, ze możemy im stworzyć lepsze warunki życia pod pewnymi względami, bo przecież znają tylko to życie w miejscu, w którym są teraz. Są tu szczęśliwe, a tam? Znają tu szkolna rzeczywistość, zwyczaje, zawiązują przyjaźnie- te mniejsze i większe, wola posługiwać się angielskim , bo jest im po prostu łatwiej- i coraz częściej głośno o tym mówią.
Obawiam sie tego, jak ta zmiana wpłynie na dzieci, jak poradzą sobie w kompetnie innym systemie edukacji, pomijając już to, ze nie wiem czy trafia na tak dobra szkole, do jakiej uczęszczają tu. Moje dzieciaki bardzo lubią swoją szkole, nauczyciele są wspaniali, komunikacja między szkoła a rodzicem jest niezawodna. Dzieci mogą odkrywać swoje talenty i nikt ich nie karci za to, ze jeszcze czegoś nie potrafią, bo nauczyciele wiedza, ze nawet jeśli dziecko ma braki, to na pewno uda im sie te braki uzupełnić.
Kolejna kwestia są codzienne „podróże” do szkoły. Często sobie myśle, ze będzie mi ich brakowalo, chyba będę tęsknią troszke za tymi rondami, równymi drogami i niezbyt brzydkimi samochodami. I tak, wiem, ze pewnie w wielu miastach Polski nie jest najgorzej pod tymi względami, jednak ja wiem gdzie wracam i u nas niestety drogi są w wielu miejscach w opłakanym stanie, nie wspominając o samochodach.
Myśle, ze mogłabym stworzyć długa listę tego czego mi będzie brakowac, ale są to głównie miejsca związane z miastem, w ktorym obecnie mieszkamy. Jest niezbyt duże, ale jest tu wszystko, co jest potrzebne w życiu codziennym. Mogę wszędzie dojść piechota, jest duzo zieleni, są tu moje ulubione sklepy typu home sense i jest tu bardzo bezpiecznie. Jest tu wiele ścieżek po których można spacerować, czy jeszdzoc rowerem lub biegać, jest tu ładna architektura, i zawsze tłum ludzi w centru- a ja lubie, gdy miasto tętni życiem.
Śmieje sie czasem, ze mogłabym tu mieszkać od poniedziałku do piątku, a weekendy i wakacje spędzać w Polsce 🙂
Jednak te wszystkie wyżej opisane rzeczy nie zmienia faktu, ze jesteśmy tu praktycznie sami, a ta sytuacja sie nie zmieni za kolejne 10 lat, a tym bardziej sie pogorszy, bo dzieci pewnie będą planowały studia lub życie nieco dalej od domu.
Poza tym my osobiście nie czerpiemy duzo satysfakcji z takiego życia, brakuje nam chwil które możemy przeżyć z innymi. Naszym zdaniem możliwość dorastania w otoczeniu rodziny jest bezcenna w dzisiejszym świecie i wiele dzieci niestety nie ma takiej szansy. Nasze dzieciaki maja to szczęście, ze i tu maja dziadkow, wiec wiedza co to znaczy miec babcie na wyciągnięcie ręki. Natomiast nie uważam również, ze osoby, które wybierają inne życie, popełniają błąd, poniewaz każdy sam wie, co jest dla niego ważne i co sprawia, ze jest się szczęśliwym.
My pomimo tylu lat nie czujemy się tu w pełni szczęśli, ja czasami czuje, ze życie przemija obok mnie a ja z niego nie korzystam lub nie potrafię korzystać i jest to bardzo smutne. A życie mamy jedno i mamy obowiązek korzystać z niego jak najwiecej.