Któż z nas nie wraca czasami pamięcią do smaków z dzieciństwa i nie marzy o tym, aby móc poczuć niektóre z nich jeszcze raz?
Ci co są na diecie bezglutenowej odczuwają jeszcze większy „ból”, bo niestety większa cześć ulubionych babcinych bułeczek lub innych dań była glutenowa. Lata później się okazało, ze gluten jednak nie jest dla nas, a wiec nici z marzeń…. Ale!
Na szczęście jest jakieś ale i moim zdaniem warto próbować przyciągnąć choć namiastkę tych wspomnień i cieszyć się tym, co możemy osiągnąć .
Ja postanowiłam zrobić bułeczki z ziemniakami…
Kiedyś udostępnię dokładny przepis, bo jak wiecie wszystko przyrządzam na oko, tak wiec podzielę się tym co pamietam:
Najpierw zrobiłam rozczyn ze szklanki maki, szklanki wody, cukru oraz 3.5 łyżeczek drożdży suchych i pozostawiłam rozczyn na Ok. 30 min w ciepłym miejscu.
Po 30 min dodalam zaczyn oraz łyżkę oliwy do Ok 700g maki bezglutenowej (Doves Farm Plain Flour).
I tu zaczynaja się schody, możliwe ze w między czasie dodałam więcej wody, w miarę cieplej, ale nie gorącej i mieszalam do czasu uzyskania odpowiedniej konsystencji do formowania bułeczek. Następnie zostawiłam ciasto pod przykryciem ma kilka godzin.
Gdy ciasto ładnie „urosło” zaczęłam formować kuleczki na bułeczki oraz kuleczki z farszu ziemniaczanego.
Uformowane bułeczki piekłam przez Ok 35 min w piekarniku nagrzanym do Ok 200 stopni. Przypominam, ze mam piekarnik gazowy, wiec nie miałam możliwość wybrania opcji góra- dół, która jest ponoć zalecana do tego przepisu.
Bułeczki, moim zdaniem, wyszły wyśmienite.
