Życie potrafi się zmienić w ciągu kilku chwil. Są sytuacje, które nie pozwalają nam sie w pełni cieszyć tym, na co tak długo czekaliśmy.
W końcu nadchodzi czas, gdy osiągamy to, do czego dążyliśmy, widzimy zmianę i wiemy, ze jest to tym, o czym marzyliśmy od dłuższego czasu. Ale musimy zostać w pause mode, bo pojawiają się inne trudności, które mogą całkowicie zniweczyć poczucie szczęścia. Nie chcemy się wiec cieszyć tym co mamy, aby nie poczuć później bólu, rozczarowania, żalu…
Z czasem otwieramy się na jeszcze więcej uderzeń z każdej strony. Nie pozwalamy sobie cieszyć się tym co mimo wszystko mamy. Jakże wielkie marnotrastwo! Dobrze o tym wiemy, ale nadal strach bierze górę. Boimy się, ze gdy już pozwolimy sobie na chwile radości, zostaną one szybko zakłócone.
Czy tak zachowuje się pesymista czy realista. Czy sami nie zapędzamy się w pułapkę, z której będzie nam coraz ciężej wyjść, bo zapanuje ona nad każda sfera naszego życia, każdym ruchem, każda myślą.
Mówią mysl pozytywnie! Nawet sama o tym kiedyś pisałam, ale co jeśli głowa nie pozwala… strach blokuje wszystkie pozytywne emocje.
Czy jest to schemat, który doprowadza nas ludzi do stawania się tymi, którymi nigdy nie chcieliśmy się stać, chłodnymi egoistami, nie potrafiącymi cieszyć się tym co maja i dzielić tego szczęścia z innymi?