Umiesz liczyć, licz na siebie!

Mieszkasz za granica, daleko od rodziny i z minimum znajomych, na których mógłbyś liczyć. Pewnie znasz to przysłowie z autopsji: „umiesz liczyć, licz na siebie”. Jakże się z tym zgadzam. Natomiast zwróćcie uwagę, że to słowa dla emigrantów nabierają nieco innego znaczenia. Dlaczego?

Umiesz liczyć, licz na sobie- przyznacie chyba racje, ze często wypowiadamy to zdanie w sposób sarkastyczny, tak, aby podkreślić to, ze nie możemy liczyć na pomoc osób, które nas otaczają i ktore są nam w pewniej sposób bliskie. Wypowiadamy te słowa, gdy np rprzyjaciel odmówił nam pożyczki pieniędzy, lub okazuje sie, ze nasza kochana mama nie miała akurat czasu zająć się dziećmi, gdy ja poprosiliśmy.

Myśle jednak, ze dla emigranta to przysłowie ma totalnie inne znaczenie (a nie nieco inne, ja pisałam wyżej). Jakby nie było, nie ważne z jakiego powodu decydujemy się na wyjazd, jest to ostatecznie nasz decyzja- mniej lub bardziej świadoma. Ale to my wyjeżdżamy i zostawiamy cały nasz świat za sobą, bierzemy życie w swoje ręce i wyprowadzamy się z dała od osób, dla których jesteśmy ważni,których pomoc, jak się okaże kilka lat później, mogłaby zaoszczędzić nam wielu stresów. Lecz z różnych powodów nic nie jest w stanie nas zatrzymać.

Konsekwencja takiej decyzji jest życie zgodnie z tym przysłowiem! I my wypowiadając te słowa, nie mamy do nikogo pretensji. Po prostu wybraliśmy taka ścieżkę w życiu, na której nie da się przetrwać nie licząc na samego siebie.

Przecież sami musimy znaleźć prace, mieszkanie, kupić auto, wysłać dzieci do szkoły, tak dostosować godziny pracy, aby zawsze można było je zawieźć i odebrać na czas. Nie mamy nikogo wokół, kto mógłby zabrać dzieciaki choćby na kilka godzin na płac zabaw lub jakiś spacer. Na zakupach nie tylko pchamy wielki wózek z zakupami, ale do tego staramy się ogarnąć nasze szkraby.

Jest wiele takich sytuacji i mogłabym tu stworzyć długa listę. Oczywiście ich skala będzie uzależniona od gromadki naszych znajomych czy rodziny, ale większość z nas chyba jednak będzie zdana na samych siebie.

Tak, możemy się do tego przywyczaić, po jakimś czasie już nawet nie zwracamy na to uwagi. Po prostu tak jest, i raczej nic tego nie zmieni, a nam juz to na prawdę nie przeszkadza.

Jakże jestem ciekawa, jak to będzie po powrocie do Polski. Czy zmieni się u nas coś w tej kwestii czy nie? Myśle, ze po przeprowadzce będziemy mieć więcej swobody i ze nie będziemy odczuwać takiego napięcia związanego z organizacją. Ale, wszystko się okaże za pare miesięcy.

Kategorie powrot do Polski, życie codzienne

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to:
search previous next tag category expand menu location phone mail time cart zoom edit close